Ten, że tekst szanty znanej wszystkim bywalcom jezior i mórz idealnie oddaje ducha dzisiejszego dnia. Zaraz po przebudzeniu się niektórzy wpadli w lekką panikę mając wrażenie, że są na środku jeziora. Uczucie to spowodowane było wiatrem, który nasz doświadczony sternik ocenił na 5 ᵒ w skali Beauforta. Sztorm po prostu. Oczywiście zaraz po tym jak wypłynęliśmy z Rynu i ustaliliśmy cel docelowy ;P naszej podróży, wiatr osłabł ( ot, szczęście ), jednak dalej budził przerażenie u niektórych członków załogi. W końcu okiełznaliśmy wicher i rozsmakowaliśmy się w przechyłach, doprowadzając do strachu pozostałych załogantów do tej pory zachowujących spokój.
Mianowicie cały dzień następny nosić mamy nasze Ukochane, Ulubione, Naj, Naj Kapoczki! Niepotrzebne wspominać, że pomysł został przyjęty z wielkim entuzjazmem. Zostaliśmy poinformowani o godzinie rozpoczęcia ogniska, na którym odbyć się ma dalsza część Bitwy na Szanty. Rozstrzygnięcie tejże zostanie opublikowane najprawdopodobniej jutro.
Na koniec chcielibyśmy serdecznie pozdrowić szczury lądowe siedzące obecnie w zaduchu miast, duszących się spalinami i kurzem z własnych komputerów.